Trwajmy... Zwyciężymy!


Codzienna walka trwa... Oto specyfika doczesnego życia. W skali globalnej, największych prześladowań doświadczają chrześcijanie. Istnieją dwa potężne nurty, które dążą do całkowitego wyeliminowania nauki Jezusa i unicestwienia Jego uczniów. Jeden to agresywny islam, zaś drugi to wojujący ateizm. Istnieje swoiste sprzężenie i „zjednoczenie” pomiędzy tymi pozornie odległymi od siebie sposobami myślenia. Wspólnym wrogiem jest chrześcijaństwo. Wielu wpływowych ateistów hołubi wręcz muzułmanów, zarazem epatując niechęcią, czy wręcz wrogością wobec chrześcijan.  Jak to możliwe? W sensie religijnym islam powinien przecież wspierać wyznawców jednego Boga w zmaganiach z walczącym ateizmem. Zarazem, zwłaszcza w kontekście europejskim, ateiści powinni pomagać chrześcijanom wobec narastającego oddziaływania islamu, całkowicie odmiennego kulturowo. 

Wyjaśnienie tej pozornej sprzeczności jest proste, gdy odwołamy się do najgłębszych pokładów metafizycznych w człowieku. Otóż sprawa dotyczy prawdy, której doskonałym wcieleniem jest Jezus Chrystus. Islam i ateizm, choć zawierają w sobie „ziarna prawdy”, to jednak całościowo są koncepcjami błędnymi. W rezultacie te dwie nieprawdy jednoczą się przeciwko jednej Prawdzie, którą jest Jezus Chrystus, Bóg i człowiek.  To zaś oznacza, że uczniowie Jezusa, czyli chrześcijanie, stają się przedmiotem wspólnych prześladowań.

Nie można jednak być zaskoczonym taką sytuacją. Nasz Mistrz sprawy postawił bardzo jasno: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować” (por. Łk 21, 12-19). Wiara chrześcijańska nie jest magiczną różdżką, która cudownie usuwa wszelkie trudności i zagrożenia. Wręcz przeciwnie, Bóg dopuszcza prześladowania, aby dać „sposobność do składania świadectwa”. Chodzi o to, aby móc dogłębnie dokonać wyboru, z kim chcemy żyć. Sens pobytu na ziemi polega na tym, aby móc w wolny sposób opowiedzieć się za kształtem naszego wiecznego życia.

Jeśli zaufamy Jezusowi, możemy być pewni, że otrzymamy wszelkie potrzebne duchowe wsparcie, zwłaszcza w chwilach najostrzejszych konfrontacji: „Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani sprzeciwić”. Bardzo bolesne i smutne jest to, że te prześladowania trwają nieraz ze strony ludzi, którzy tylko nazywają się chrześcijanami, wobec innych, autentycznych chrześcijan. Co więcej, linia frontu przebiega nawet w obrębie rodzin i domów. Ostatecznie dochodzimy do tego, że największa walka toczy się nie na zewnątrz, ale we wnętrzu człowieka. Prześladowany musi walczyć o to, aby zachować wierność nauce Jezusa. Prześladujący nieustannie ma możliwość odrzucenia pokusy diabła.

W walce duchowej najważniejszą strategią jest wytrwałość. Jezus zapewnia, że „przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Wielka pokusa polega na chęci podjęcia walki w oparciu o własne siły i zaradność. Niestety, to doprowadzi do przegranej. Jeszcze gorzej, gdy odpowiedzią na otrzymany cios jest „mściwe oddanie w imię Jezusa”. Wtedy dokonuje się eskalacja nienawiści i tak naprawdę wszyscy przegrywają. Chodzi o to, aby całą ufność złożyć w Chrystusie i trwać. Wtedy On sam walczy i pokonuje tych, którzy inspirowani są przez szatana. Zachowywanie ewangelicznej nauki o miłości i cierpliwość to najlepszy oręż. Często ludzie walczący z uczniami Jezusa potrzebują czasu, aby wewnętrznie przemienić się. Nawet wtedy, gdy zabijają, w głębi są spragnieni miłości. Gdy tej dobroci nie otrzymują, zawiedzeni z jeszcze większą pasją niszczą. Z kolei, gdy spotykają się z miłością w imię Jezusa, wtedy w pierwszej fazie mogą jeszcze bardziej wściec się. Ale po tym przesileniu następuje powolna przemiana dzięki otrzymanemu darowi miłości. Nieraz wielcy wrogowie chrześcijaństwa stali się z czasem gorliwymi wyznawcami Jezusa dzięki temu, że spotkali na swej drodze autentycznych Jego świadków. 

Tak więc przed nami wielkie wyzwanie! Otrzymujemy zaproszenie, aby w pokorze serca wytrwale świadczyć o ewangelicznej miłości i mądrości zarówno wobec ateistów (zdeklarowanych i tych, co nazywają się chrześcijanami), jak i muzułmanów oraz przedstawicieli innych religii.  Trwajmy… 

25 listopada 2015 (Łk 21, 12-19)