Błogosławiona wytrwałość


„Trwaj w celi, a cela cię wszystkiego nauczy”. To bardzo znana i zarazem fundamentalna prawda na monastycznej drodze. Cela jest miejscem stałego przebywania m.in. pustelnika. Istotne znaczenie ma to, aby niestrudzenie trwać. Już sam fakt wiernego przebywania w pustelni staje się źródłem obfitych „wewnętrznych nauk”. Pojawiają się nowe myśli, które dotykają serca i dają poczucie uchwycenia „życiodajnych sensów”. Zdumiewające jest to, że proste, milczące bycie w „pustej przestrzeni” pozwala odkryć tak wiele zbawiennych treści. Oczywiście to nie materialne mury, ale sam Bóg jest autorem nauk dawanych w celi. Cela jest świętą przestrzenią duchową, którą pustelnik w pewien sposób zaślubia. Z tej relacji wynika konieczność wiernej obecności. Bóg widząc wytrwałe przebywanie i ufne oczekiwanie przychodzi z darem słowa, które nasyca serce.

Istotnym czynnikiem, od którego zależy owocność przebywania w celi, jest wytrwałość. Tłumacząc przypowieść o ziarnie rzuconym w glebę, Jezus stwierdza: „W końcu ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość” (por. Łk 8, 4-15). Jezusowe wyjaśnienie bardzo dobrze odnosi się także do uwarunkowań celi i, szerzej rzecz ujmując, do wszelkiej przestrzeni, która stanowi miejsce naszego spotkania z Bogiem. Można powiedzieć, że wytrwałe przebywanie w celi czyni z niej „żyzną ziemię”, która umożliwia przyjęcie słowa Bożego i wydanie „plonu stokrotnego”. Ta obfitość nie jest zasługą człowieka, ale darem Boga. Wkład człowieka polega na tym, aby wiernie trwać w Bożej obecności i nieustannie oczekiwać na nadejście Boskiego Oblubieńca.  Dokładnie ta sama logika obowiązuje w przypadku stałego „kącika modlitewnego” w domu lub stałego kościoła, gdzie zazwyczaj uczestniczymy w modlitwie. Nie jesteśmy aniołami, lecz ludźmi złożonymi z duszy i ciała. To właśnie ciało jest powodem, dla którego fizyczne miejsce spotkania z Bogiem jest także bardzo ważne. W tradycji monastycznej od samego początku akcentuje się wielkie znaczenie stałości miejsca.

Niestety każde dobre rozwiązanie będzie torpedowane przez złego ducha, który w zależności od sytuacji stosuje odpowiednio dobrane pokusy. W powiązaniu z trwaniem w celi, czy też szerzej w odniesieniu do stałego miejsca modlitwy, warto wskazać trzy pokusy. W pierwszym przypadku człowiek zupełnie pomija znacznie miejsca i jego stałości; występuje postawa ciągłego biegania „z miejsca na miejsce”. Przypomina to sytuację rzucenia ziarna na drogę, które od razu zostaje wydziobane przez ptaki. Głębiej chodzi o to, że na skutek zewnętrznej niestabilności istnieją poważne utrudnienia w wewnętrznym wchłonięciu Bożego słowa. W drugim przypadku początek jest bardzo dobry. Cela wywołuje początkowo nawet entuzjazm. Podobnie jakieś nowo odkryte lub przygotowane miejsce do modlitwy. Ale jest to radość powierzchowna. Takie miejsce przypomina skałę z cieniutką warstwą gleby, gdzie ziarno po początkowym wzroście szybko usycha. Szatan przeczekuje emocjonalny zachwyt i po pewnym okresie uderza, aby wypędzić z celi. Doświadczeni mnisi mocno uwrażliwiali, że szatan nieraz wymyśla bardzo pobożne i chwalebne motywacje. Ale od najwspanialszych dzieł na zewnątrz większy owoc przyniesie wierne, proste trwanie w celi. Wreszcie trzecia pokusa charakteryzuje się tym, że oczekiwanie na Boga nie jest centralną postawą serca. Mają miejsce także bardzo angażujące zajęcia i zainteresowania, które powodują  rozproszenia i zbędne zatroskanie o „sprawy światowe”. Z czasem doczesne przyjemności lub kłopoty całkowicie pochłaniają. Pobyt w celi staje się wielkim ciężarem. To prowadzi nawet do ostatecznej rezygnacji i powrotu do świata. Podobnie, kwestia „kącika modlitwy” zostaje rozmyta.

Tak więc cela jest wielkim darem, ale by wydała błogosławiony owoc, niezbędne jest wierne trwanie. Wytrwałość i radykalne skoncentrowanie na Bogu to niezbędny warunek, aby doświadczyć duchowo obfitości Bożego nauczania w pustelni lub w innym miejscu stałej modlitwy…   

19 września 2015 (Łk 8, 4-15)