Chora czy Boża ciekawość?



„Jesteś kimś niepowtarzalnym. Masz jedyną w swoim rodzaju drogę życiową. Nie jesteś tylko kolejnym egzemplarzem w serii „produktów”, wedle określonego wzorca”. Oto prawda, którą warto nosić głęboko w sercu. Bóg każdego człowieka prowadzi indywidualnie. To widać już na poziomie odmiennych cech fizycznych. Każdy ma swój specyficzny kod DNA. Ale o wiele bardziej kwestia oryginalności dotyczy sfery psychicznej i duchowej. Nie chodzi o to, aby odtworzyć w sobie jakąś doskonałą ideę ogólną. Czymś jeszcze gorszym byłoby oczekiwanie lub wręcz wywieranie presji, aby druga osoba realizowała swoje życie wedle naszej koncepcji jakiegoś ideału.

Bóg w swej nieskończoności dla każdej osoby przygotował „święty plan”, który jest propozycją unikatowej drogi życiowej. W powiązaniu z tym sens ludzkiej ciekawości polega na tym, aby poszukiwać znaków woli Bożej odnośnie własnego życia. Niestety, istnieje wielka pokusa, że człowiek zacznie w niewłaściwy sposób interesować się życiem innych ludzi.  

Częstym powodem ciekawskiego zainteresowania jest pustka duchowa. Człowiek nie szuka woli Bożej i nie zastanawia się nad sobą. Skutkiem braku życia duchowego jest wewnętrzna pustka, która domaga się jakiegoś zapełnienia. Powstała próżnia zaczyna niejako wsysać wszelkie informacje odnośnie innych ludzi, zwłaszcza te najbardziej pobudzające i ekscytujące. Pogoń za sensacją jest objawem próżnej ciekawości. Tu nie ma troski i miłości, ale dominuje egoizm. Drugi jest tylko „dostawcą” ciekawostek, które następnie są żarłocznie konsumowane. Pod maską ewentualnego zamartwienia, „tym, co ona lub on robi”, jest obojętność i obłuda. Kto nie ma własnego życia, większość czasu spędza na „omawianiu” życia innych; „co ktoś zrobił i powiedział”. Istnieje też pokusa, aby wchodzić w miejsce Boga i odgrywać rolę „wyroczni”, która posiada „boską wiedzę”: „Ja wiem najlepiej, co dla ciebie jest dobre”. Przejawem tego jest próba uzurpowania sobie prawa do definitywnego określania, co drugi człowiek powinien w życiu robić. Pamiętajmy, zwłaszcza kwestia niepowtarzalnego życiowego powołania jest świętością, która rozgrywa się jedynie pomiędzy człowiekiem i Bogiem.

Wiele światła daje nam ewangeliczny epizod, gdy Piotr pyta Jezusa odnośnie Jana: „Panie, a co z tym będzie?”. Dla uchwycenia sedna przekazu, trzeba zauważyć, że ta scena rozgrywa się wkrótce po tym, jak Piotr otrzymał od Jezusa misję „pasienia owiec”. Odpowiedź Jezusa jest mocna i zdecydowana: „Co tobie do tego? Ty pójdź za Mną” (por. J 21, 20-25). Wyrazisty przekaz! Chrystus kwestionuje pustą ciekawość i obliguje do zajęcia się wypełnianiem woli Bożej we własnym życiu. U Piotra pojawił się jeszcze problem nierozróżnienia „spraw ważnych” i „kwestii fundamentalnej”; niejako wszedł w Boże kompetencje. Piotr otrzymał misję „pasienia owiec”, ale nie określania „powołania owiec”. W tym względzie Autorem jest tylko Bóg.

W tym duchu rodzice i różni decydenci mogą służyć pomocą w znalezieniu odpowiedzi, jak „iść za Jezusem”. Ale ostatecznie człowiek sam musi podjąć trud odczytania i podjęcia swego życiowego powołania. Podobnie nikt nie może zmuszać do posiadania określonych przekonań. Wolność sumienia jest świętym darem ofiarowanym przez Boga. Gdy jest jakaś presja, trzeba zdecydowanie powiedzieć: „Co tobie do tego?”!

Gdy wola Boża i sumienie są priorytetem, zainteresowanie drugim człowiekiem nabiera nowego sensu. Tym razem jest to znak Bożej miłości. Celem staje się „posługa dobroci”. Gdy dwie osoby obdarzają się miłością, pragną o sobie jak najwięcej wiedzieć. Jest to zdrowa postawa. Uzyskana wiedza jest bowiem formą przyjmowania drugiej osoby do własnego życia; podobnie ze swej strony, ofiarowywana wiedza jest znakiem ufnego obdarowywania sobą. Przestrzeganie ścisłej tajemnicy odnośnie „wiedzy wzajemnej” jest świętością, której złamanie jest śmiertelną zdradą.

Boże, bądź uwielbiony w niepowtarzalnym życiu każdego człowieka. Maryjo, ochraniaj nas przed „złą ciekawością” i wspieraj na drodze „świętego zainteresowania” Wolą Bożą…    

23 maja 2015 (J 21, 20-25)