Archeologia ludzkiego wnętrza


Tajemnicza kraina. Ma wielką siłę oddziaływania. Wpływa na całokształt życia. Jest głęboko ukryta. Niby nie jest widzialna. Zarazem wszystko zostaje przesycone jej oddziaływaniem. Przestrzeń i czas pustyni daje okazję, by ją wyraziściej dostrzec. Szansa, aby podjąć pracę archeologa, który dociera do głęboko ukrytych warstw duszy. Kraina, którą mam na myśli, choć może być głęboko zakopana, zawsze oddziałuje. Właściwie, im bardziej zakryta, tym bardziej wywiera wpływ. Czymże więc jest owa tajemnicza kraina?

To wyrzuty sumienia. Niektórzy rzucają się w wir aktywności, aby ich nie doświadczyć. Kolejne prace. Kolejne zaangażowania. Nieraz podejmowana działalność wyraźnie prowadzi do degradacji moralnej. Ale niekoniecznie. Można wejść na drogę szlachetnych czynów i otrzymać wiele prestiżowych nagród za społeczne zaangażowanie. Motorem aktywności jest jednak ucieczka od wyrzutów sumienia. Dlatego wszystko staje się drogą donikąd. Wszytko jest zatrute i murszeje. Taka budowla, złożona nawet z „cegiełek” najpiękniejszych czynów, obróci się w godną pożałowania ruinę. Cóż zatem począć?

 Najlepiej odważnie stanąć „twarzą w twarz” wobec wyrzutów sumienia. Łatwo powiedzieć. Trudno wykonać. Warto jednak podjąć trud pustynnego ogołocenia. Zarazem od razu trzeba się przygotować na ciężkie doświadczenia. Wyrzuty sumienia mogą sprawić niemiłosierny ból. Są w stanie przeszyć aż do „rozdzielenia duszy i ciała”.

Ostatnio uświadomiłem sobie pewne fundamentalne prawo. Otóż wcześniej wszystkie wyrzuty sumienia wrzucałem do jednego worka. Teraz widzę wyraźnie, że są dwa zasadniczo różne rodzaje wyrzutów sumienia. Jedne pochodzą ostatecznie od szatana, drugie zaś od Boga. Jak to rozumieć? W Apokalipsie św. Jana znajdujemy cenne wyjaśnienie, że szatan jest  oskarżycielem. Niesłusznie oskarża człowieka, nawet przed Bogiem. Wzbudza chore poczucie winy. W ten sposób chce pogrążyć i zanurzyć człowieka w stanie beznadziei. Wyzwala wewnętrzny głos, który napastliwie krzyczy: „jesteś zły i nie masz prawa do życia”. Pewna nastolatka, od małego dziecka słyszała od ojca, że jest „garbatym darmozjadem”. Trudno uwierzyć, ale niestety tak pewien ojciec nazywał swą córkę.  Wmawiał jej, że jest przyczyną wszelkich domowych problemów. Jedną z konsekwencji tego „szatańskiego oskarżania” stało się to, że potem owa dziewczyna zaczęła ciąć swe ciało żyletkami. W sumieniu czuła się winna za domowe kłótnie. Miała wyrzuty sumienia. Nieustannie powracały myśli w rodzaju: „skoro jestem zła, to nie mam prawa żyć. Lepiej, żebym umarła”.

Taki wyrzut sumienia to ewidentny znak działania złego ducha. Szatan przyszedł poprzez lata poniżających słów, które wypowiadał ojciec.  Odważne ujawnienie tych obsesyjnych myśli jest niezwykle ważne. Daje szansę wyzwolenia z błędnego procesu samooskarżania. Jest szansa na uzdrowienie i zyskanie wewnętrznego przekonania o niewinności.

Drugi rodzaj wyrzutów sumienia jest zupełnie inny. Tym razem źródłem jest sam Bóg, który ujawnia swą obecność poprzez głos sumienia. Duch Święty wskazuje wyraźnie: „to ty wyrządziłeś krzywdę”. Jest to wielkie wołanie, aby człowiek stanął w prawdzie i dokonał aktu zadośćuczynienia.  Ostatnio poznałem historie trzech małżeństw. Mówiąc dokładniej: byłych małżeństw. Rozpadły się. W każdym przypadku głównym powodem był jeden z rodziców „troszczący się” o swe dorosłe dziecko. Jedyną drogą dla rodzica, który doprowadził do rozpadu małżeństwa swego dziecka, jest usłyszeć głos sumienia. Jest to przerażający wyrzut: „zniszczyłeś życie swego dziecka”. Tak! Wyrzut sumienia może być niczym gorące żelazo dokładane do skóry. Ale Boże miłosierdzie jest potężniejsze od największych wyrzutów sumienia. Bóg swą miłością jest w stanie unicestwić zaistniałe zło. Co więcej. W miejsce pokornie uznanego zła pojawi się bez porównania większe dobro. Miłosierdzie Boże jest w stanie przeobrazić piekący ból w piękny kwiat miłości. Panie Jezu Miłosierny, bądź przewodnikiem po tajemniczej krainie wyrzutów sumienia…

15 lipca 2014 (Mt 11, 20-24)