Święta moc wzajemnego wsparcia



            Jesteśmy zanurzeni w całym tym wielkim świecie, właściwie to nawet wszechświecie. Nieboskłon pokryty gwiazdami z mocą uzmysławia ten bezmiar. Spojrzenie na rozgwieżdżone niebo fascynuje i zarazem przeraża. Z wnętrza wydobywa się wołanie samotności. Samotne podążanie drogą życia to jedna z najbardziej przygnębiających perspektyw. Trzeba to odważnie wypowiedzieć. Wielu mistyków wskazuje, że piekło to bycie samemu. Nie masz do kogo się odezwać. Żaden głos do ciebie od nikogo nie dociera. Głębokie pragnienie obecności pozostaje zawieszone w próżni. Tak, wielkie jest pragnienie wspólnie przeżywanego życia, wspólnie realizowanej misji, wspólnego patrzenia na tę samą gwiazdę i ścieżkę.

           W Ewangelii znajdujemy bardzo interesujący zapis, że Jezus „przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch” (Mk 6, 7). Konkretny cel do zrealizowania. Ogłoszenie całemu światu prawdy o drodze do Wiecznego Szczęścia w Bogu. Niesamowita misja do podjęcia. Przecież Jezus mógł posłać każdego ucznia pojedynczo. W Jego ustach jak najbardziej na miejscu byłoby zapewnienie: „odwagi, nie jesteś sam! Bóg jest z Tobą!”. A jednak posyłał swych uczniów po dwóch. Wytłumaczenie tego faktu jedynie względami praktycznymi byłoby wielkim spłyceniem sprawy. Chodzi o coś głębszego. Jezus odpowiada na głębokie wołanie ludzkiego serca. Jeden człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Wielka jest bowiem moc wzajemnego wsparcia. Drugi człowiek jest symbolem całego świata, wobec którego stajemy. Gdy jestem sam, to czuję smak piekielnej pustki. Drugi wyzwala z tej samotności. Jego obecność pozwala poczuć smak niebiańskiej pełni. Jeden człowiek potrzebuje konkretnego wsparcia drugiego. Najlepiej, gdy to wsparcie dokonuje się wzajemnie. Ja wspieram ciebie. Ty wspierasz mnie. Idziemy przez całe życie razem. Realizujemy jakąś misję razem. A może tylko po prostu coś razem ciekawego robimy.

          Poprzez dobroć drugiego, otaczający mnie świat odczuwam jako dobry. Precyzyjniej, mogą być niejako dwie wersje. W pierwszej, słysząc szczere słowa wsparcia, odczuwając wspierające przytulenie, odnoszę wrażenie, że cały świat do mnie mówi dobrze i mnie przytula. Przestaję czuć się zagubiony w zimnej otchłani obojętności. Ale może być też druga wersja. Gdy zło zewsząd nasyca swym niszczącym promieniowaniem, wtedy ten drugi wspierający mnie człowiek staje się konkretnym, dotykalnym znakiem zwycięstwa nadziei, wiary i miłości. Nawet najpotężniejszy świat zła jawi się wtedy jako dalszy od będącego bliżej świata kochającej, wspierającej osoby.

          Nie na tym jednak koniec. Tu chodzi jeszcze o coś absolutnie większego. Poprzez wsparcie drugiego przychodzi sam Bóg. Bóg przyszedł w Jezusie Chrystusie. Bóg nieustannie pragnie przychodzić przez drugiego człowieka. Prawdziwie wspierająca osoba jest  wcieleniem miłującego Jezusa Chrystusa. Jeśli ktoś mówi, że nie potrzebuje człowieka, to znaczy, że też nie potrzebuje Boga.   

         Odkrywając wartość obecności drugiego człowieka nie można zapomnieć o genialnym opisie w Księdze Rodzaju. „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: mężczyzną i kobietą stworzył ich” (Rdz 1,27; tłumaczenie własne). Te słowa mają fundamentalne znaczenie dla rozumienia małżeństwa. Ale byłoby gigantycznym nieporozumieniem zawęzić je tylko do tej specyficznej relacji. Tu chodzi o coś jeszcze głębszego i szerszego. Człowiek jest stworzony i posłany do świata jako mężczyzna i kobieta.  Na życiowej drodze, w realizacji różnych misji i zadań, mężczyzna potrzebuje kobiety. Kobieta potrzebuje mężczyzny. Wielką wartość ma wzajemne wsparcie się mężczyzn i wzajemne wsparcie się kobiet. Ale wsparcie mężczyzny przez kobietę i wsparcie kobiety przez mężczyznę ma w sobie coś jeszcze głębszego. Mężczyzna dla mężczyzny, kobieta dla kobiety to nadal ten sam świat. Ale mężczyzna dla kobiety i kobieta dla mężczyzny to już ktoś z innego świata. Bóg jest Innym Światem. Dlatego najgłębszym obrazem Boga dla mężczyzny jest kobieta, a dla kobiety mężczyzna. Najbardziej boskie doświadczenie życiowego wsparcia mężczyźnie jest w stanie dać tylko kobieta, zaś kobiecie jedynie mężczyzna. 

         Człowiek, kobieta, mężczyzna, wzajemne wsparcie. Ciepło Boga w zimnym Kosmosie.

7 lutego 2013 (Mk 6, 7-13)